5 spraw, o które warto zadbać na urlopie macierzyńskim
Nie wszystkie punkty* z tej listy zrealizowałam (no, ale przecież nie przyznam się, które konkretnie) i z perspektywy czasu troszkę gryzie mnie sumienie. Przy drugim dziecku muszę więc bardziej się postarać.
1. Podczas urlopu masz superwygodne usprawiedliwienie, by powiedzieć wszystkim i wszystkiemu, co Ci nie odpowiada „Stop”, „Nie teraz” albo „Od.. czep się ode mnie”. Przecież jesteś mamą malutkiego dziecka i to jest priorytet. Delektuj się tym czasem, jak najczęściej samodzielnie organizuj sobie czas. Szybko przecież mija.
2. Prowadź przez pierwszy rok kalendarz. Jakikolwiek. Spisuj postępy, fajne sytuacje, osiągnięcia. Po latach dziecko będzie Ci wdzięczne. A jeśli nie ono, to jego partner(ka). Albo Twoje wnuki. Albo historycy. W każdym razie prędzej czy później ktoś jeszcze oprócz Ciebie na pewno to doceni.
3. Trzeba przyznać, że całkiem fajnie jest to wszystko zorganizowane: podobno przeciętnie w Polsce kobieta rodzi swoje pierwsze dziecko w wieku 27 lat. Oznacza to, że ma najpierw czas rozkręcić się życiowo i zawodowo, zanim pojawi się dziecko Gdy już więc będziesz na tym urlopie, wszystkie rany po porodzie się zagoją i ogarniesz się w opiece nad maluchem, zrób rachunek sukcesów i dotychczasowych porażek. Zastanów się, czy praca, do której za chwilę wrócisz jest tą, którą w dalszym ciągu będziesz chciała wykonywać. Czy czasem nie potrzebujesz zmian, na które wcześniej nie miałaś czasu, pomysłu czy środków. I dopiero gdy dojdziesz do pewnych wniosków, coś postanowisz, wróć na rynek pracy. Bez konkretów, bez planu – jak nietrudno się domyślić – niewiele wyjdzie.
4. Nie zapominaj o partnerze. Dbaj o niego, doceniaj. Niech pierwszy rok z dzieckiem też będzie dla niego fajny pod każdym względem, a nie pełen obowiązków, frustracji, wyrzeczeń. I pozwalaj na sam-na-sam z dzieckiem. I tak będziesz kimś najbardziej wyjątkowym dla swojego dziecka, ale niech drugiego miejsca nie zajmuje na przykład babcia albo długo-długo-nikt.
5. Spróbujcie gdzieś wyjechać z dzieckiem. Choćby na weekend. Jeśli solidnie się do tego przygotujecie (no dobra, przede wszystkim TY się przygotujesz), wszystko najprawdopodobniej się uda. Wrócisz wymęczona, ale satysfakcja i wzmacniającego pewność siebie wspomnienia pod tytułem „dałam radę” na pewno długo nie zapomnisz.
* Kolejność nieistotna.