i jak tu się złościć

I jak tu się złościć?

Kłótnia z małym, jeszcze uczącym się znaczeń poszczególnych słów dzieckiem to dla rodzica niełatwa sprawa. A dodatkowo mogę zapewnić – na swoim przykładzie – że nie każdy scenariusz tego typu dyskusji jest łatwy do przewidzenia.

Nie będzie to jednak tekst, w którym będę namawiać do tak oklepanych postaw, jak „Wczuj się w sytuację dziecka, zrozum jego emocje, bądź cierpliwa”. Chcę się podzielić czymś zupełnie innym, z czym nie spotkałam się dotąd w żadnym poradniku czy innym objaśniaczu problemów rodzicielskich. Chodzi o radę na to, jak zachować spokój i nie wybuchnąć głośnym śmiechem gdy pełna szczerej czteroletniej nienawiści dziewczynka (ewentualnie chłopiec – zależy kto czym dysponuje) krzyczy do Ciebie „jesteś niemiła i piękna!”. Ewentualnie „jesteś niegrzeczna i mądra!”.

 

 

Jakich trików użyć, gdzie spojrzeć, co odpowiedzieć w takiej sytuacji? Ja nie wiem. Jedyny sposób, który stosuję, to głęboki oddech, pokorne spojrzenie i zmiana tematu. Dobre? Może. Na pewno skuteczne, bo przechodzimy wtedy z córką w dyskusji na inny level, łagodnie schodząc z wyżyn absurdu i niemożliwości zachowania rodzicielskiej powagi.

A, i jeszcze jedno: co według małego człowieka jest największą karą dla rodzica, który ośmielił się zrobić coś nie po jego myśli? Nie wiem, jak u Was, ale u mnie to uroczyste oświadczenie „już nigdy nie będę się z Tobą bawić!”. Jak można się domyślić, przysięga obowiązuje może przez kwadrans.

Co do jednego jestem jednak pewna. Szanujmy dzieci i ich emocje. Pamiętajmy przy tym jednak, że na szczęście przeważnie ich „nienawiść” jest krótkotrwała. I że w gruncie rzeczy prawdopodobnie największą karą, jaką są w stanie sobie wyobrazić jest to, że nas przy nich zabraknie.